23 Obserwuję
Marlena23

Marlena23

Cztery pory roku

Cztery pory roku - Stephen King "Cztery pory roku" to zbiór czterech minipowieści (lub, jak woli tytułować je sam autor, nowel), form nieco większych od klasycznego opowiadania, jednak zbyt niewielkich, by zasłużyć na samodzielne wydanie. Kinga zwykło kojarzyć się z utworami budzącymi grozę. "Cztery pory roku" nie do końca wpisują się w taką konwencję, choć elementy, które mogą przyprawić o dreszczyk znaleźć można w każdej części zbioru. Najbardziej znaną z zawartych tu minipowieści są bez wątpienia "Skazani na Shawshank". Opowieść ta została przeniesiona na kinowy ekran; stąd też znałam tę historię wcześniej, ale, o dziwo, nie przeszkodziło mi to w rozkoszowaniu się nią. Odwieczne pytanie o to, co lepsze: film czy książka w tym wypadku zmuszona jestem pozostawić bez odpowiedzi. Mimo że "Skazani..." bardzo mi się podobali, moje serce zostało zdobyte przez utwór "Zdolny uczeń". Opowiada ono o niezdrowej więzi jaka narodziła się między starcem, byłym nazistą ukrywającym się pod zmienionym nazwiskiem w sennym amerykańskim miasteczku, a inteligentnym chłopcem zafascynowanym hitlerowską maszyną śmierci. Opowiadania tego z pewnością horrorem nazwać nie można, pomimo tego miałam ciarki podczas czytania. Pozostałe dwa utwory, "Ciało" i "Metoda oddychania" też warte są uwagi, choć poprzednie bardziej przypadły mi do gustu. W posłowiu do zbioru możemy przeczytać: "Mam nadzieję, że [opowiadania] podobały ci się, Czytelniku; że sprawiły to, czego powinna dokonać każda dobra opowieść - na jakiś czas pozwoliły ci zapomnieć o prawdziwych zmartwieniach i przeniosły w miejsca, w których nigdy nie byłeś. To najlepszy rodzaj magii, jaki znam". W moim przypadku się panu udało, panie King. I za to serdecznie dziękuję.